piątek, 29 sierpnia 2014

Dove Purely Pampering - balsam nawilżający

O nowościach do pielęgnacji ciała Dove pisałam TUTAJ.

Dziś chciałabym Wam przedstawić jedną z tych nowości, którą miałam okazję przetestować.

Będzie to Dove Purely Pampering balsam nawilżający wszystkie rodzaje skóry pistacja z magnolią.
O żelu pod prysznic o tej samej nucie zapachowej pisałam TUTAJ



A więc zaczynamy.. Dziś kolejność będzie inna a to dlatego że nie chcę zaczynać od minusów, bo plusy zdecydowanie przeważają.



Konsystencja : średnio gęsta, ani za gęsta ani za rzadka, kremowa. Świetnie i gładko się rozprowadza po ciele, dosyć szybko wchłania. Aplikacja to czysta przyjemność. Pozostawia na skórze leciutką warstwę produktu, taką przyjemną, otulającą. Skóra po aplikacji jest mięciutka, aksamitna, rewelacyjnie odżywiona i nawilżona - stan nawilżenia utrzymuje się bardzo długo.
Balsam nie uczula, nie podrażnia, żadnych negatywnych skutków skórnych nie zauważyłam, a zmagam się od bardzo długiego czasu z przesuszającą się skorą ramion. W przypadku Dove wręcz przeciwnie.
Jest bardzo wydajny.




Kolor : biały.

Zapach : śliczny, słodki a przy tym nie duszący, nie drażniący. I co ciekawe, na bardzo długo czuć go na skórze.





Opakowanie : ten aspekt zostawiłam na koniec, a to dlatego, że to będzie niestety ocena na minus. Opakowanie to plastikowa butla zamykana na zatrzask. Niestety plastik jest bardzo twardy i niestety gdzieś tam w połowie butli możemy mieć już problemy z wyciskaniem produktu. Niewiele tez pomaga postawienie butli "górą do dołu ". Niestety nie obejdzie się bez rozcięcia opakowania, bo szkoda byłoby żeby tak fajny produkt się zmarnował.



Podsumowując jak na moje wymagania skórne produkt rewelacyjny. Jeżeli chodzi o działanie sprawdził się w 100%. Fakt dosyć ciężko się wydobywa z opakowania, ale można przeżyć jeżeli produkt spełnia swoje działanie.
Czy zagości jeszcze na mojej półce? Całkiem możliwe, że tak, ale jak na razie mam zbyt duże zapasy by planować ponowny zakup. Musze najpierw zredukować zapasy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O tym jak przestałam być jasną blondynką

Tak, wiem włosomaniaczki pewnie teram zmnie "zganią", że nie powinnam tak często farbować. Od ostatniego farbowania na jasny blond...