poniedziałek, 22 grudnia 2014

Zabieg laminowania i prostowania z Marion

Włosy mam proste i aktualnie ścięte na boba. A więc przy tej fryzurze zdecydowanie lepiej wyglądają gdy są proste. Od czasu zmiany koloru na ciemne ( a raczej od czasu gdy przestałam rozjaśniać włosy) mniej się puszą, są mniej niesforne. Niemniej jednak w dalszym ciągu duża wilgotność powietrza sprawia, że zaczynają żyć własnym życiem.

Prostownicę miałam w ręku ( i w użyciu ) może z pół roku temu - nie ukrywam, że nie tęsknię.
Już od jakiegoś czasu - raz na któreś z kolei mycie- używam maski do zabiegu laminowania od Marion. Wiadomo, że efektu idealnej tafli nie uzyskamy, do tego jednak będzie potrzebna prostownica, o czym nawet informuje nas producent.




I cóż mogę powiedzieć o produkcie:
  • włosy ( przynajmniej moje ) są gładkie, 
  • zdyscyplinowane, 
  • nie puszą się , 
  • nie elektryzują, 
  • nie plączą 
  • zdecydowanie lepiej i łatwiej się układają
  • są miękkie w dotyku, wydaje mi się nawet , że odrobinę grubsze 
  • są dociążone, łatwo się rozczesują
  • wygodna aplikacja : saszetka podzielona na dwie mniejsze, 
  • maska na dobrą konsystencję - nie przelewa się przez palce, nie ucieka z rąk
  • pięknie pachnie
  • nie podrażniają skalpu
  • niska cena - 2,50 za dwupak
  • do saszetki dołączony jest czepek




Jedyny minus : dostępność. W żadnej drogerii w pobliżu nie widziałam tego produktu. Ponoć bywają czasem w Naturze, ale ja mam do Natury daleko więc w tej drogerii byłam tylko dwa razy i się nie wypowiem, bo nie wiem. Ja swoje egzemplarze kupowałam przez internet - w tym przypadku wiadomo cena wzrasta o cenę przesyłki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O tym jak przestałam być jasną blondynką

Tak, wiem włosomaniaczki pewnie teram zmnie "zganią", że nie powinnam tak często farbować. Od ostatniego farbowania na jasny blond...