Prostownicę miałam w ręku ( i w użyciu ) może z pół roku temu - nie ukrywam, że nie tęsknię.
Już od jakiegoś czasu - raz na któreś z kolei mycie- używam maski do zabiegu laminowania od Marion. Wiadomo, że efektu idealnej tafli nie uzyskamy, do tego jednak będzie potrzebna prostownica, o czym nawet informuje nas producent.
I cóż mogę powiedzieć o produkcie:
- włosy ( przynajmniej moje ) są gładkie,
- zdyscyplinowane,
- nie puszą się ,
- nie elektryzują,
- nie plączą
- zdecydowanie lepiej i łatwiej się układają
- są miękkie w dotyku, wydaje mi się nawet , że odrobinę grubsze
- są dociążone, łatwo się rozczesują
- wygodna aplikacja : saszetka podzielona na dwie mniejsze,
- maska na dobrą konsystencję - nie przelewa się przez palce, nie ucieka z rąk
- pięknie pachnie
- nie podrażniają skalpu
- niska cena - 2,50 za dwupak
- do saszetki dołączony jest czepek
Jedyny minus : dostępność. W żadnej drogerii w pobliżu nie widziałam tego produktu. Ponoć bywają czasem w Naturze, ale ja mam do Natury daleko więc w tej drogerii byłam tylko dwa razy i się nie wypowiem, bo nie wiem. Ja swoje egzemplarze kupowałam przez internet - w tym przypadku wiadomo cena wzrasta o cenę przesyłki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz