Dziś post z ważnym ogłoszeniem.
Dziś o północy kończy sie rozdanie z Vita Liberata, na które oczywiście zapraszam TUTAJ
Od jutra czyli 01 lutego do 3 lutego do godzin popołudniowych niestety nie będę miała dostępu do internetu. Wiąże się to ze zmianą operatora. Zamieniam UPC na Netię, czy będzie to dobry wybór czas pokaże..
Tym samym na ogłoszenie wyników rozdania zapraszam najwcześniej właśnie 3 lutego w godzinach popołudniowo-wieczornych.
Jeżeli uda mi sie przygotować, to posty jutro i poniedziałek będą ukazywać sie automatycznie..
Pozdrawiam i dziękuję za wyrozumiałość
Edyta
sobota, 31 stycznia 2015
czwartek, 29 stycznia 2015
Co nowego ...
... w gazetkach promocyjnych.
A mogę Wam powiedzieć w skrócie, że sporo. Najwięcej wpadło mi w oko w gazetkach Biedronki i Carrefoura.
Inne też są ciekawe, oczywiście też patrząc na to kto co potrzebuje.
Zapraszam do oglądania :)
Super-Pharm - całość TUTAJ
Biedronka - całość TUTAJ i TUTAJ
Jysk - całość TUTAJ
Carrefour - całość TUTAJ i TUTAJ
Auchan - całość TUTAJ
Tchibo - całość TUTAJ
Drogeria Jasmin - całość TUTAJ
Czyli dla każdego coś miłego, a na koniec możecie poczytać Rossmannowy Skarb : TUTAJ
A mogę Wam powiedzieć w skrócie, że sporo. Najwięcej wpadło mi w oko w gazetkach Biedronki i Carrefoura.
Inne też są ciekawe, oczywiście też patrząc na to kto co potrzebuje.
Zapraszam do oglądania :)
Super-Pharm - całość TUTAJ
Biedronka - całość TUTAJ i TUTAJ
Jysk - całość TUTAJ
Carrefour - całość TUTAJ i TUTAJ
Auchan - całość TUTAJ
Tchibo - całość TUTAJ
Drogeria Jasmin - całość TUTAJ
Czyli dla każdego coś miłego, a na koniec możecie poczytać Rossmannowy Skarb : TUTAJ
środa, 28 stycznia 2015
Pachnąca środa z Yankee Candle - Clean Cotton
Zakup tego zapachu chodził za mną od czasu jak zakochałam się w woskach Yankee Candle. Trochę się jednak obawiałam, że będzie niezwykle mdły i "taki sobie".. I tak trochę odwlekałam z zakupem aż w końcu kupiłam.. I co? Nie żałuję.. Zapach jest rewelacyjny..
Yankee Candle Clean Cotton to typowa tarta. Bielusieńka jak śnieg lub bielizna.. Takie mam dziwne skojarzenia..
Po otwarciu opakowania uwalniamy niesamowicie piękny zapach. To na "sucho".. Tak samo pachnie po rozpuszczeniu w kominku.. Dla mnie tak samo jak i dla wielu dziewczyn, kojarzy się z zapachem świeżego prania, takiego po otwarciu pralki.
Zapach świeży, delikatny a jednocześnie intensywny, nic a nic nie mdły. Nie powodujący niepotrzebnego bólu głowy.. Mogłabym go wąchać na okrągło..
Po rozgrzaniu w kominku pomieszczenie wypełnia zapach niezwykłej czystości. Zapach ten utrzymuje się bardzo długo jeszcze po zgaszeniu świeczki.
Szybko uwalnia się w kominku. Zapachem wypełnione jest nie tylko pomieszczenie, w którym mamy kominek zapachowy, ale również pomieszczenie obok; w moim przypadku pokój jak i również przedpokój.
Aż żałuję, że nie zapoznałam sie z nim wcześniej. Wiem jednak, że będzie się pojawiał u mnie bardzo często, ponieważ jest świetnym zapachem zarówno na lato jak i na taka pogodę jak teraz.
Ten zapach KLIK, jak i inne woski Yankee Candle KLIK, możecie zakupić w sklepie goodies.pl.
Yankee Candle Clean Cotton to typowa tarta. Bielusieńka jak śnieg lub bielizna.. Takie mam dziwne skojarzenia..
Po otwarciu opakowania uwalniamy niesamowicie piękny zapach. To na "sucho".. Tak samo pachnie po rozpuszczeniu w kominku.. Dla mnie tak samo jak i dla wielu dziewczyn, kojarzy się z zapachem świeżego prania, takiego po otwarciu pralki.
Zapach świeży, delikatny a jednocześnie intensywny, nic a nic nie mdły. Nie powodujący niepotrzebnego bólu głowy.. Mogłabym go wąchać na okrągło..
Po rozgrzaniu w kominku pomieszczenie wypełnia zapach niezwykłej czystości. Zapach ten utrzymuje się bardzo długo jeszcze po zgaszeniu świeczki.
Szybko uwalnia się w kominku. Zapachem wypełnione jest nie tylko pomieszczenie, w którym mamy kominek zapachowy, ale również pomieszczenie obok; w moim przypadku pokój jak i również przedpokój.
Aż żałuję, że nie zapoznałam sie z nim wcześniej. Wiem jednak, że będzie się pojawiał u mnie bardzo często, ponieważ jest świetnym zapachem zarówno na lato jak i na taka pogodę jak teraz.
Ten zapach KLIK, jak i inne woski Yankee Candle KLIK, możecie zakupić w sklepie goodies.pl.
wtorek, 27 stycznia 2015
Bath for feet - kąpiel do stóp czyli musujące tabletki
O stopy należy dbać cały rok, nie będę tu wypisywać dyrdymałów na ten temat, że nie tylko latem, nie tylko wtedy jak w sandałach czy klapkach zasuwamy po mieście..
Zimą jest zdecydowanie gorzej, nosimy ciężkie zimowe buty, grube skarpety, jak kto da radę to i rajstopy ( ja w rajstopach choroby nerwowej dostaję - duszę się ). U mnie w pracy wymóg jest noszenia obuwia ochronnego. Pracownik sklepu a buciory jak robotnik na budowie..
Dodatkowo takie umilaczo-gadżety do pielęgnacji stóp uwielbiam przeogromnie. Dosyć dawno temu kupiłam na promocji w Biedronce tabletki musujące przeznaczone do kąpieli stóp Body Club.
Na początek głos zabierze producent:
I teraz ja. Najpierw opiszę Wam sytuację dosyć ekstremalną, w której tabletki, a raczej kąpiel z ich udziałem uratowała mi stopy od bolesnych pęcherzy. Musiałam jednego dnia spędzić 12 godzin w nowiusieńkich butach ochronnych w pracy. Same wiecie jak to jest z nierozchodzonymi butami. A jak jest z nierozchodzonymi butami ochronnymi dodatkowo utwardzonymi blachą ochronną wiedzą tylko pracownicy sklepów wielkopowierzchniowych. Ja w ten dzień byłam przekonana, że nogi mi odpadną ( dosłownie ), tak koło 9-10 h pracy miałam serdecznie dość, marzyłam tylko o zdjęciu tego ustrojstwa. Doskonale wiedziałam, że na stopach zaczęły mi sie robić bolesne pęcherze - wiecie takie z cieczą. O dziwo, na następny dzień, przy obejrzeniu obolałych stóp bąbli z wodą nie było - zanikły podczas kąpieli.
W domu, pierwszą rzeczą jaką sobie zafundowałam była kąpiel stóp z tymi właśnie musującymi tabletkami. Ulga niesamowita. Stopy od razu stają się mięciutkie, delikatne. Niesamowicie odprężają, kąpiel jest niezwykłą przyjemnością ( oczywiście dla stóp). Oczywiście był to jedyny przypadek dość ekstremalny, natomiast przy stosowaniu tak jak zaleca producent czyli raz w tygodniu mamy niezwykle zadbane stopy. Ja dodatkowo stosuję scrub do stóp. Rewelacyjne połączenie.
Opakowanie to niewielkie pudełeczko, które zawiera 6 pastylek, każdą zapakowaną z osobna. Pudełeczko zamykane , wyglądem trochę przypomina posypkę do pieczonego kurczaka :))) .
Bardzo przyjemnie pachną, szybciutko rozpuszczają się w wodzie, tworząc przyjemne SPA.
Jeśli będziecie miały okazję dorwać w jakiejś z Biedronek to polecam. Niestety od tamtego czasu, gdy je zakupiłam nie widziałam ich w sprzedaż - a szkoda. Kosztują ( kosztowały) niewiele ponad 5 złotych, a tyle w nich dobroci.
Zimą jest zdecydowanie gorzej, nosimy ciężkie zimowe buty, grube skarpety, jak kto da radę to i rajstopy ( ja w rajstopach choroby nerwowej dostaję - duszę się ). U mnie w pracy wymóg jest noszenia obuwia ochronnego. Pracownik sklepu a buciory jak robotnik na budowie..
Dodatkowo takie umilaczo-gadżety do pielęgnacji stóp uwielbiam przeogromnie. Dosyć dawno temu kupiłam na promocji w Biedronce tabletki musujące przeznaczone do kąpieli stóp Body Club.
Na początek głos zabierze producent:
Zastosowanie:
- Nawilżanie i regeneracja skóry stóp.
- Profilaktyka pękającej skóry.
Sposób użycia: wrzuć musującą tabletkę do niewielkiej ilości ciepłej wody, po jej rozpuszczeniu zanurz stopy na około 15-20 minut. Po wyjęciu stóp z wody osusz ręcznikiem. Stosuj raz w tygodniu.
- skutecznie zmiękcza naskórek.
- przyspiesza jego regenerację
- zawiera składniki antygrzybicze
I teraz ja. Najpierw opiszę Wam sytuację dosyć ekstremalną, w której tabletki, a raczej kąpiel z ich udziałem uratowała mi stopy od bolesnych pęcherzy. Musiałam jednego dnia spędzić 12 godzin w nowiusieńkich butach ochronnych w pracy. Same wiecie jak to jest z nierozchodzonymi butami. A jak jest z nierozchodzonymi butami ochronnymi dodatkowo utwardzonymi blachą ochronną wiedzą tylko pracownicy sklepów wielkopowierzchniowych. Ja w ten dzień byłam przekonana, że nogi mi odpadną ( dosłownie ), tak koło 9-10 h pracy miałam serdecznie dość, marzyłam tylko o zdjęciu tego ustrojstwa. Doskonale wiedziałam, że na stopach zaczęły mi sie robić bolesne pęcherze - wiecie takie z cieczą. O dziwo, na następny dzień, przy obejrzeniu obolałych stóp bąbli z wodą nie było - zanikły podczas kąpieli.
W domu, pierwszą rzeczą jaką sobie zafundowałam była kąpiel stóp z tymi właśnie musującymi tabletkami. Ulga niesamowita. Stopy od razu stają się mięciutkie, delikatne. Niesamowicie odprężają, kąpiel jest niezwykłą przyjemnością ( oczywiście dla stóp). Oczywiście był to jedyny przypadek dość ekstremalny, natomiast przy stosowaniu tak jak zaleca producent czyli raz w tygodniu mamy niezwykle zadbane stopy. Ja dodatkowo stosuję scrub do stóp. Rewelacyjne połączenie.
Opakowanie to niewielkie pudełeczko, które zawiera 6 pastylek, każdą zapakowaną z osobna. Pudełeczko zamykane , wyglądem trochę przypomina posypkę do pieczonego kurczaka :))) .
Bardzo przyjemnie pachną, szybciutko rozpuszczają się w wodzie, tworząc przyjemne SPA.
Jeśli będziecie miały okazję dorwać w jakiejś z Biedronek to polecam. Niestety od tamtego czasu, gdy je zakupiłam nie widziałam ich w sprzedaż - a szkoda. Kosztują ( kosztowały) niewiele ponad 5 złotych, a tyle w nich dobroci.
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Piaskowy Avon Stardust - Polished Plum
niedziela, 25 stycznia 2015
Zakupowe podsumowanie stycznia
Miałam nie kupować, ale stało się i zgrzeszyłam.. :) Nic konkretnego nie kupiłam, dodatkowo trafiły mi się okazje cenowe.. więc czemu nie skorzystać.. :)
Zapraszam na to niewielkie podsumowanie :) Cen nie podaje bo nie pamiętam, a paragonów nie przechowuje :)
Rossmann :
Carrefour :
Avon:
Biedronka:
I to tyle :) Miłej niedzieli :)
Zapraszam na to niewielkie podsumowanie :) Cen nie podaje bo nie pamiętam, a paragonów nie przechowuje :)
Rossmann :
- Owocowy żel pod prysznic Isana z limitowanej edycji o uwodzicielskim zapachu - cudownie pachnie
- Alterra krem na dzień brązujący do cery mieszanej (Cena na Do Widzenia, więc żal nie wziąć )
- Isana krem do ciała z witaminą E ( również Cena na Do widzenia )
- W końcu udało mi się "dorwać" resztę "rodzinki" czyli żel pod prysznic i mydło w opakowaniu z dozownikiem.
- Syoss kąpiel do włosów Color Seal ( Cena na Do Widzenia )
- Kolastyna Refresh żel do mycia twarzy
Carrefour :
- Lirene balsam do ciała z jabłkiem.
- 2 lakiery - chyba typowe "no name",
Avon:
- Nowości w lakierach żelowych ( przepraszam za jakość zdjęcia )
Biedronka:
- BeBeauty odżywczy szampon do włosów "Gładkość i blask".
I to tyle :) Miłej niedzieli :)
sobota, 24 stycznia 2015
Marion mleczko prostujące włosy
Mam dziwne włosy. Raz się podkręcają, ale absolutnie nie tak jak bym chciała i wcale nie wtedy kiedy bym chciała. Mają mega tendencję do puszenia. Bywa, że żyją własnym życiem i niestety niewiele mogę w tym temacie zrobić. Dodatkowo mam aktualnie ścięte na tzw boba, więc "nieład artystyczny" raczej jest nie wskazany.
Dlatego więc ciągle jestem na etapie poszukiwania produktu, który byłby w stanie choć trochę ujarzmić to co się dzieje z moimi włosami.
Jakiś czas temu kupiłam mleczko prostujące Marion. Czy sprawdził się w moim przypadku? O tym czytajcie w dalszej części posta.
A na początek oddamy głos producentowi:
I co-nieco ode mnie. Jestem zachwycona mleczkiem. Świetnie ujarzmia nieład, wygładza, prostuje. Włosy świetnie wyglądają po ułożeniu na szczotce lub wysuszeniu "głową w dół". Nie wysusza włosów ani skalpu. Nie podrażnia skóry głowy. Włosy się nie elektryzują, są zdyscyplinowane.
Nie obciąża, jednak trzeba uważać, żeby nie przesadzić z ilością. Całkiem możliwe, że jest przyczyną szybszego przetłuszczania się, a być może powodem jest czapka, w której chodzę na co dzień. Nie sprawdzam jednak i nie szukam przyczyny bo i tak mam zwyczaj myć włosy co drugi dzień, więc jest mi wszystko jedno.
Opakowanie to praktyczna, niewielka plastikowa buteleczka zamykana na zatrzask. Plastik jest na tyle miękki, że nic sie z produktu nie zmarnuje, wszystko wyciśniemy do ostatniej kropelki.
Ma piękny zapach - niestety po wysuszeniu włosów zanika. Jest niezwykle wydajny - małe opakowanie o pojemności 120 ml używam już bardzo długi czas.
Czy kupię ponownie? Kiedyś pewnie tak, bo jestem z niego zadowolona, poza tym bardzo lubię produkty Mariona. Jednak aktualnie mam jeszcze dwóch zamienników do prostowania, którzy czekają w kolejce na użycie.
Dlatego więc ciągle jestem na etapie poszukiwania produktu, który byłby w stanie choć trochę ujarzmić to co się dzieje z moimi włosami.
Jakiś czas temu kupiłam mleczko prostujące Marion. Czy sprawdził się w moim przypadku? O tym czytajcie w dalszej części posta.
A na początek oddamy głos producentowi:
Mleczko prostujące stworzone specjalnie do prostowania włosów prostownicą lub suszarką do włosów i szczotką. Doskonale rozprowadza się na włosach, ujarzmia niesforne kosmyki, długotrwale zapobiega puszeniu się włosów, nadaje jedwabistą gładkość.
Doskonale proste i jedwabiste włosy.
Sposób użycia:
Mleczko prostujące nalezy nakładać na wilgotne lub suche włosy.
włosy krótkie i średniokrótkie - 1 porcja,
włosy półdługie i długie - 2 porcje.
1 porcja - wielkość orzecha laskowego.
I co-nieco ode mnie. Jestem zachwycona mleczkiem. Świetnie ujarzmia nieład, wygładza, prostuje. Włosy świetnie wyglądają po ułożeniu na szczotce lub wysuszeniu "głową w dół". Nie wysusza włosów ani skalpu. Nie podrażnia skóry głowy. Włosy się nie elektryzują, są zdyscyplinowane.
Nie obciąża, jednak trzeba uważać, żeby nie przesadzić z ilością. Całkiem możliwe, że jest przyczyną szybszego przetłuszczania się, a być może powodem jest czapka, w której chodzę na co dzień. Nie sprawdzam jednak i nie szukam przyczyny bo i tak mam zwyczaj myć włosy co drugi dzień, więc jest mi wszystko jedno.
Opakowanie to praktyczna, niewielka plastikowa buteleczka zamykana na zatrzask. Plastik jest na tyle miękki, że nic sie z produktu nie zmarnuje, wszystko wyciśniemy do ostatniej kropelki.
Ma piękny zapach - niestety po wysuszeniu włosów zanika. Jest niezwykle wydajny - małe opakowanie o pojemności 120 ml używam już bardzo długi czas.
Czy kupię ponownie? Kiedyś pewnie tak, bo jestem z niego zadowolona, poza tym bardzo lubię produkty Mariona. Jednak aktualnie mam jeszcze dwóch zamienników do prostowania, którzy czekają w kolejce na użycie.
wtorek, 20 stycznia 2015
Pachnąca środa z Yankee Candle - True Rose
Dziś w ramach cyklu "Pachnąca środa z Yankee Candle" zapraszam Was do ogrodu. Do ogrodu wypełnionego mnóstwem róż. Taki jest właśnie ten zapach. Zapach jak z różanego ogrodu lub podobny to tego gdybyśmy zanurzyli twarz w wielkim, cudownym bukiecie różanym.
Zapach mocny, intensywny, taki prawdziwy ( jak nazwa wskazuje ), absolutnie nie chemiczny.
Pięknie pachnie sama tarta, a po rozgrzaniu w kominku całe pomieszczenie wypełnione jest przecudnym różanym zapachem. Zapach po podgrzaniu szybko się uwalnia i bardzo długo utrzymuje się w pomieszczeniu. Wchodząc do pomieszczenia możemy przenieść się do letniego ogrodu z mnóstwem róż lub mamy wrażenie że w pokoju jest ogromny bukiet róż, który to tak przecudnie pachnie.
Zapach jest niezwykle otulający, dlatego świetnie się sprawdzi na zimowe wieczory, gdy choćby myślami chcemy się przenieść do letnich klimatów takich spędzonych w ogrodzie wśród pachnących krzewów róży.
Ten zapach TUTAJ jak i inne woski z kolekcji Yankee Candle TUTAJ możecie zakupić w TYM sklepie.
Zapach mocny, intensywny, taki prawdziwy ( jak nazwa wskazuje ), absolutnie nie chemiczny.
Pięknie pachnie sama tarta, a po rozgrzaniu w kominku całe pomieszczenie wypełnione jest przecudnym różanym zapachem. Zapach po podgrzaniu szybko się uwalnia i bardzo długo utrzymuje się w pomieszczeniu. Wchodząc do pomieszczenia możemy przenieść się do letniego ogrodu z mnóstwem róż lub mamy wrażenie że w pokoju jest ogromny bukiet róż, który to tak przecudnie pachnie.
Zapach jest niezwykle otulający, dlatego świetnie się sprawdzi na zimowe wieczory, gdy choćby myślami chcemy się przenieść do letnich klimatów takich spędzonych w ogrodzie wśród pachnących krzewów róży.
Ten zapach TUTAJ jak i inne woski z kolekcji Yankee Candle TUTAJ możecie zakupić w TYM sklepie.
Coś do poczytania czyli gazetek trochę :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
O tym jak przestałam być jasną blondynką
Tak, wiem włosomaniaczki pewnie teram zmnie "zganią", że nie powinnam tak często farbować. Od ostatniego farbowania na jasny blond...
-
Jutro startuje nowy, 14 już katalog Avonu pt "Kolory Jesieni" . Co w nim nowego? Otóż mnogość zapachów w dobrych cenach. Premierę ...
-
Hej Kochani :) Podsumowań ciąg dalszy , czyli przedstawię dzisiaj ile w maju wydałam na kosmetyki. Zapraszam na podsumowanie akcji "Prz...
-
I ja postanowiłam dołączyć do wyzwania Trusted Cosmetics i dziś zapraszam do prezentacji może nie mojej kosmetyczki, ale zawartości półki ...
.bmp)
.bmp)
.bmp)

.bmp)
.bmp)
.bmp)

.bmp)
.bmp)
.bmp)
.bmp)

.bmp)
