Środków do ujarzmienia tych moich drani miałam już wiele, ale jakoś produkty Marion najbardziej przypadły moim włosom do gustu. O mleczku prostującym pisałam TUTAJ.
Dziś na tapetę weźmiemy Marion Płyn prostujący włosy.
Najpierw głos oddamy producentowi :
Stworzony specjalnie do prostowania włosów prostownicą lub szczotką i suszarką. Chroni przed wysoką temperaturą, doskonale rozprowadza się na włosach, ujarzmia niesforne kosmyki, długotrwale zapobiega puszeniu się włosów, nadaje jedwabistą gładkość i świetlisty połysk. Specjalna formuła z prowitaminą B5 i filtrem UV zapewnia dodatkową ochronę przed czynnikami zewnętrznymi.
Sposób użycia:
Rozpylić na suche włosy, następnie dokładnie rozczesać. Prostować za pomocą prostownicy lub suszarki i szczotki.
Zacznę od tego, że prostownicy od dłuższego czasu nie używam. Nawet śmiało bym powiedziała, że od bardzo długiego - nawet nie wiem, gdzie mam schowaną.. i wcale nie mam zamiaru tego zmieniać.
Ale, że moje włosy uwielbiają żyć własnym życiem i wcale nie w zgodzie ze mną, musze wiec wspomagać się produktami, które mają za zadanie doprowadzić do jako-takiej symbiozy pomiędzy mną i włosami.
Jakoś tak się szczęśliwie trafia, że moje włosy bardzo, ale to bardzo lubią produkty Mariona. I tak jest z płynem prostującym w sprayu. Ja akurat używam go niekoniecznie zgodnie z zaleceniem producenta. Na opakowaniu jest napisane, żeby używać na suche włosy, ja oprócz tego że rano jak nie myję i psikam na suche, to używam również po myciu na mokre przed suszeniem suszarką.
Jest w obydwóch przypadkach dobrze i włosy bardzo dobrze reagują na płyn, a może to płyn dobrze reaguje na włosy :) Nieistotnie, najważniejsze że włosy się nie puszą, nie skręcają i wykręcają w różne strony świata. Są zdyscyplinowane, gładkie. A przede wszystkim proste.
Poza tym produkt :
- nie obciąża włosów
- nie sprawia , że bardziej się przetłuszczają
- nie skleja włosów
Nie pamiętam ile za niego zapłaciłam, ale drogi na pewno nie był.
Bardzo wydajny - używam go od paru miesięcy i dopiero teraz dobił dna.
Ja kupowałam go przez internet, ale powiem szczerze że raczej w sklepach stacjonarnych go nie widziałam - a szkoda, bo pewnie byłby stałym mieszkańcem w mojej łazience. Tak to niestety będzie się pojawiał tylko jak zakupię go "przy okazji".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz