środa, 29 kwietnia 2015

Proste włosy ze sprayem Marionu

Niestety jestem posiadaczką puszących się włosów i przy okazji bardzo niesfornych. Suszenie naturalne nie wchodzi u mnie w grę, bo niestety włosy podczas suszenia robią co chcą i wywijają sie jak chcą.

Środków do ujarzmienia tych moich drani miałam już wiele, ale jakoś produkty Marion najbardziej przypadły moim włosom do gustu. O mleczku prostującym pisałam TUTAJ.

Dziś na tapetę weźmiemy Marion Płyn prostujący włosy.



Najpierw głos oddamy producentowi :

Stworzony specjalnie do prostowania włosów prostownicą lub szczotką i suszarką. Chroni przed wysoką temperaturą, doskonale rozprowadza się na włosach, ujarzmia niesforne kosmyki, długotrwale zapobiega puszeniu się włosów, nadaje jedwabistą gładkość i świetlisty połysk. Specjalna formuła z prowitaminą B5 i filtrem UV zapewnia dodatkową ochronę przed czynnikami zewnętrznymi.

Sposób użycia:

Rozpylić na suche włosy, następnie dokładnie rozczesać. Prostować za pomocą prostownicy lub suszarki i szczotki.


Zacznę od tego, że prostownicy od dłuższego czasu nie używam. Nawet  śmiało bym powiedziała, że od bardzo długiego - nawet nie wiem, gdzie mam schowaną.. i wcale nie mam zamiaru tego zmieniać.

Ale, że moje włosy uwielbiają żyć własnym życiem i wcale nie w zgodzie ze mną, musze wiec wspomagać się produktami, które mają za zadanie doprowadzić do jako-takiej symbiozy pomiędzy mną i włosami.



Jakoś tak się szczęśliwie trafia, że moje włosy bardzo, ale to bardzo lubią produkty Mariona. I tak jest z płynem prostującym w sprayu. Ja akurat używam go niekoniecznie zgodnie z zaleceniem producenta. Na opakowaniu jest napisane, żeby używać na suche włosy, ja oprócz tego że rano jak nie myję i psikam na suche, to używam również po myciu na mokre przed suszeniem suszarką.

Jest w obydwóch przypadkach dobrze i włosy bardzo dobrze reagują na płyn, a może to płyn dobrze reaguje na włosy :) Nieistotnie, najważniejsze że włosy się nie puszą, nie skręcają i wykręcają w różne strony świata. Są zdyscyplinowane, gładkie. A przede wszystkim proste.



Poza tym produkt :
  • nie obciąża włosów
  • nie sprawia , że bardziej się przetłuszczają
  • nie skleja włosów
Dodatkowo przepięknie pachnie. Opakowanie to tradycyjna plastikowa butelka z psikaczem u góry. Bardzo praktyczny w użyciu i dozowaniu , atomizer nigdy sie nie zaciął i nie zepsuł.
Nie pamiętam ile za niego zapłaciłam, ale drogi na pewno nie był.
Bardzo wydajny - używam go od paru miesięcy i dopiero teraz dobił dna.



Ja kupowałam go przez internet, ale powiem szczerze że raczej w sklepach stacjonarnych go nie widziałam - a szkoda, bo pewnie byłby stałym mieszkańcem w mojej łazience. Tak to niestety będzie się pojawiał tylko jak zakupię go "przy okazji".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O tym jak przestałam być jasną blondynką

Tak, wiem włosomaniaczki pewnie teram zmnie "zganią", że nie powinnam tak często farbować. Od ostatniego farbowania na jasny blond...