Emulsja - ha ha , jak dla mnie nazwa powinna brzmieć "krem do oczyszczania twarzy". Z emulsją ma ten produkt niewiele wspólnego. Konsystencja produktu jest gęsta, zbita bardzo treściwa - bardziej właśnie jak krem. Ma również lekko drapiąco-ścierające drobinki, jednak peelingiem ani nawet scrubem bym tego nie nazwała. coś tam drapie ale naprawdę leciutko.
Zapach : jak dla mnie rewelacyjny, ja z resztą uwielbiam zapach masła shea a w połączeniu z imbirem - naprawdę super.
Przejdźmy teraz do działania. I tu też ogromny plus. Cztery kropki produktu wielkości orzecha laskowego śmiało wystarczyły na rozprowadzenie po całej twarzy. Ja przed użyciem jakiegokolwiek preparatu myjącego do twarzy używam micela lub mleczka do demakijażu więc tak jakby emulsja była zwieńczeniem i zakończeniem procesu mycia, więc na tym polu preparat spełnił się w 100%. Postanowiłam jednak przeprowadzić test polegający na umyciu samą emulsją bez wcześniejszego użycia micela. Chciałam sprawdzić jak sobie poradzi. I tutaj zdziwiłam się niesamowicie. Otóż byłam pewna, że emulsja nie poradzi sobie z wodoodpornymi kosmetykami do makijażu oczu. I zonk, oczywiście pozytywny : poradził sobie. Po umyciu przetarłam twarz micelem i waciki były czyste. Nic nie zostało i wszystko się umyło, a możecie mi wierzyć mocno dosyć się maluję.
Dodatkowo emulsja : nie uczula, nie podrażnia, nie wysusza. Wręcz przeciwnie pozostawia skórę mięciutką , delikatną świetnie nawilżoną. Przetarcie tonikiem później śmiało by mogło wystarczyć i jakby ktoś zapomniał o kremie tragedii by nie było.
Pojemność : 75 ml.
Cena : 9,99 zł.
Dostępność : konsultantki Avon
Ja osobiście polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz