Jak już kilka razy Wam opisywałam moje włosy poddawane są częstemu rozjaśnianiu. Fakt, że nie rozjaśniaczem tylko farbą, ale to zawsze chemia. Poza tym często się puszą i jakby czasem żyły własnym życiem. Masek mam wiele, jednak ostatnio bardzo przypadła moim włosom do gustu właśnie maska keratynowa Kallosa oraz oliwkowa Ziaji.
Maskę kupiłam w Hebe: cena 9,99 zł za opakowanie o pojemności 1000 ml produktu. Jednym słowem jak za darmo.
Słów kilka od producenta :
Dzięki zawartości keratyny i regenerujących protein mleka odbudowuje naturalną strukturę włosów, wypełniając ubytki w ich włóknach. Odżywia i chroni suche, łamiące się włosy. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe do układania, miękkie w dotyku i lśniące.
Plusy produktu :
- rewelacyjnie nawilża i bardzo dobrze odżywia włosy.
- ułatwia rozczesywanie - włosy się nie plątają
- włosy po wysuszeniu są miękkie, delikatne, śliskie, błyszczące
- nie puszą się,nie elektryzują
- nie uczula, nie podrażnia skalpu
- są podatne na dalsze zabiegi stylizujące - świetnie się poddają
- maska ma kremową, dosyć gęstą konsystencję - przez co nie spływa z włosów, a przy aplikacji nie przelewa się przez palce i nie ucieka
- pięknie pachnie ; zapach nie utrzymuje się długo,co dla mnie jest plusem bo np Kallos Latte pachnie wyjątkowo długo i dosyć słodko - co bardzo mnie drażniło .
- opakowanie : wygodny, odkręcany słoik
- wydajna niesamowicie i tania ( już pisałam - wiem )
- może być też stosowana jako dodatek do masek własnej roboty - czasem mieszam z maską drożdżową,o której pisałam TUTAJ ( czyli z drożdżami, olejkiem itd ).
Minusy :
- dostępność -Hebe albo allegro
Moja ocena : 12/12 ( nie odejmuję za dostępność bo Hebe mam "za rogiem",)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz