wtorek, 22 kwietnia 2014

Isana hair woda brzozowa - totalny kit

O tym jak moje włosy bardzo polubiły się,a wręcz można powiedzieć pokochały z wodą brzozową Glorii pisałam TUTAJ . Kupując odpowiednik Isany byłam pewna, że tak samo będzie z produktem Rossmanowym.

Pomyliłam się bardzo...



Co nam obiecuje producent :

Isana woda brzozowa - preparat do intensywnej pielęgnacji włosów normalnych i z łupieżem.

Wysoko-odżywcze ekstrakty z liści brzozy pielęgnują włosy i rewitalizują skórę głowy. Prowitamina B5 nadaje włosom połysk i wzmacnia je. 

Działania i pielęgnacja :
Dzięki specjalnemu połączeniu aktywnych substancji:
  • poprawia się ukrwienie skóry głowy
  • włosy stają się mocniejsze
  • nabierają blasku i objętości, a łupież zanika

Stosowanie:
Wodę brzozową wmasowywać delikatnie we włosy. Nie spłukiwać. 


Dla mnie straszny bubel. Absolutnie nic nie pomógł moim włosom. Inne wcierki powodowały niesamowity wysyp baby hair - w przypadku wody brzozowej Isana nic takiego nie miało miejsca.

Dodatkowo wcierka okropnie pachnie, gdzieś tam można wyczuć zapach jabłek,ale nie zmienia to faktu, że to zapach nie dla mnie: bardzo chemiczny. Żeby było jeszcze gorzej - zapach utrzymuje się dosyć długo ( ja używałam wieczorem,a rano moje włosy jeszcze śmierdziały).

Producent twierdzi, że że włosy nabierają blasku i objętości - może u kogoś coś takiego miało miejsce, ale ja podobnego zjawiska na moich włosach nie zaobserwowałam. Dodatkowo mocno przetłuszczała mi włosy, które zrobiły się sianowate i takie jakby trochę przesuszone.

Ma powodować zanik łupieżu - nic z tego. Wprawdzie problemów z łupieżem nie mam,ale woda powodowała niesamowity świąd skapu - a tu raczej niedaleka droga do łupieżu.



Minusem jest również opakowanie,czyli duża butla . Posiadająca dużo za duży otworek do dozowania. Zresztą o dozowaniu nie ma mowy,ponieważ ciecz wylewa się wielkim chlustem przez otwór. Więcej wylejemy niż zaaplikujemy.

Plus jest tylko jeden : niska cena za dużą pojemność czyli ok 5zł ( w promocji) za 500 ml,no i oczywiście dostępność bo każdy Rossman.

Na koniec powiem krótko -nigdy więcej....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O tym jak przestałam być jasną blondynką

Tak, wiem włosomaniaczki pewnie teram zmnie "zganią", że nie powinnam tak często farbować. Od ostatniego farbowania na jasny blond...