środa, 29 października 2014

Pachnąca środa z Yankee Candle - Grapefruit

Jeszcze dwa tygodnie temu śmigałam do pracy w leciutkiej kurteczce. Fakt poruszam się samochodem wiec chłód nawet i wieczorny nie był mi straszny.

Ale niestety teraz nastała już pogoda iście późno-jesienna. Wczoraj było mglisto i dosyć zimno. Zimno jest zresztą od zeszłego czwartku ,wskoczyłam już nawet w zimową kurtkę. Nie ma się co szczypać, dopiero przeszło mi przeziębienie, więc nie chcę złapać następnego.

A skoro nadeszła chłodna pora roku to i nadszedł czas palenia wosków. A jak woski to oczywiście Yankee Candle.  KLIKNIJ TUTAJ Pisze oczywiście, bo raz zachciało mi się kupić tanią podróbkę YC i oryginałowi nawet "do pięt nie dorastała". Może o tym kiedyś...

Ostatnio w mojej kolekcji pojawiła się tarta Yankee Candle o zapachu grapefruita. I to właśnie on będzie bohaterem pierwszego postu z cyklu "Pachnąca środa.. " ;)



Uwielbiam zapach cytrusów - w formie wszelakiej: czy to jako żel pod prysznic czy balsam do ciała czy nawet odświeżacza powietrza.

I właśnie dlatego zamówiłam - miał być takim energetyzującym wspomnieniem lata. Bo lato kojarzy mi się właśnie m.in. z zapachem cytrusów.



Ale przejdźmy do grapefruitowego Yankee Candle. Wosk to oczywiście klasyczna tarta o gramaturze 22g. Według informacji producenta zawartych na piktogramach z instrukcjami ma wystarczyć na 8 h palenia.

Po rozfoliowaniu - wosk pachnie  świeżym, rześkim zapachem tego właśnie cytrusa.



I przyszedł czas na odpalenie wosku. Przez pierwsze może ok 20 minut nic nie czuć. w mojej głowie zrodziła się już myśl, że będzie kiszka.. Ale nie... Po dłuższym czasie palenia pokój wypełnił cudowny ,słodki,  dosyć delikatny ale jednak wyczuwalny zapach grapefriuta. Zapach świeży i rześki tak jak w przypadku tarty w formie "stałej". Nie drażniący i nie nachalny, nie powodujący bólu głowy. Zapach utrzymywał się w pokoju jeszcze długo po wypaleniu się teelight`a.



Yankee Candle o zapachu grapefriuta KLIK jak i inne zapachy wosków YC KLIK możecie kupić m.in. TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O tym jak przestałam być jasną blondynką

Tak, wiem włosomaniaczki pewnie teram zmnie "zganią", że nie powinnam tak często farbować. Od ostatniego farbowania na jasny blond...