Kremy Bioluxe będące bohaterami dnia kupiłam na Skarbach Syberii po 5zł za sztukę. Skuszona pozytywnymi opiniami postanowiłam i ja wypróbować owych cudów.
Recenzja będzie wspólna bo uważam, że nie ma sensu rozpisywać się o każdym z nich z osobna, skoro działanie wręcz identyczne.
Weźmiemy na tapetę:
- Organic Avocado - krem do twarzy na noc - organiczny olej awokado, olej kokosowy
- Organic Aloe - krem do twarzy intensywne nawilżenie
- Organic Tea - krem do twarzy na dzień
Za 5zł rewelacji nie koniecznie należy sie spodziewać, ale nie w tym przypadku. Kremy Bioluxe są chodzącym zaprzeczeniem zasady, że "co tanie to drogie".
U mnie sprawdziły się wyśmienicie:
- nie zapychają
- nie uczulają
- rewelacyjnie nawilżają
- uspokajają cerę
- pomogły mi w walce z uczuleniem spowodowanym chwilowym używaniem innego kremu
- konsystencja dosyć gęsta
- łatwo się rozsmarowują
- szybko wchłaniają, nie pozostawiają lepkiej warstwy
- sprawiają, że cera jest zdrowsza, wypoczęta,
- krem na dzień bardzo dobrze współpracuje z produktami do makijażu - z bazą i podkładem - nic sie nie roluje
- zapach - może to dziwne, ale ja praktycznie żadnego zapachu nie wyczuwam
- opakowanie - tubka o pojemności 40 ml - wcale nie przeszkadza mi to, że nie jest to jakiś super wypasiony słoiczek - wręcz przeciwnie: mniej miejsca zajmuje w łazience
- tanie
- wydajne
Jedyny minus dostępność : tylko internet.
Ja polecam, jeżeli będziecie miały okazję wypróbować to spróbujcie - warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz