Pomiędzy wizytami w salonie na ballejażu, odświeżam kolor i maskuję odrosty sama w domu.
Zawsze inną farbą, bo ciągle szukam lepszej.. I chyba znalazłam ideał..
Syoss 10-5 czyli Los Angeles Blond.
Zdjęć będzie trochę, a mało gadania, bo cóż o farbie można.. Otrzymałam to co chciałam, czyli odświeżyłam blond, bo już zaczął wpadać w rudość, no i oczywiście zatuszowałam odrosty i niestety siwulce.
Zapraszam do oglądania :
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O tym jak przestałam być jasną blondynką
Tak, wiem włosomaniaczki pewnie teram zmnie "zganią", że nie powinnam tak często farbować. Od ostatniego farbowania na jasny blond...
-
Jutro startuje nowy, 14 już katalog Avonu pt "Kolory Jesieni" . Co w nim nowego? Otóż mnogość zapachów w dobrych cenach. Premierę ...
-
Hej Kochani :) Podsumowań ciąg dalszy , czyli przedstawię dzisiaj ile w maju wydałam na kosmetyki. Zapraszam na podsumowanie akcji "Prz...
-
I ja postanowiłam dołączyć do wyzwania Trusted Cosmetics i dziś zapraszam do prezentacji może nie mojej kosmetyczki, ale zawartości półki ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz